informacje branżowe - twitterinformacje branżowe - facebook
Z giełdy wkrótce zniknie miliard złotych. Jak przebiegnie reforma OFE

Z giełdy wkrótce zniknie miliard złotych. Jak przebiegnie reforma OFE

Giełda / 2013.12.18

Tylko do końca stycznia przyszłego roku Otwarte Fundusze Emerytalne będą musiały pozbyć się akcji o wartości około miliarda złotych. To zaledwie jedna dwudziesta tego, co może czekać je w ciągu kolejnych dziesięciu lat. Projekt zmian w systemie emerytalnym, który czeka już tylko na podpis prezydenta Bronisława Komorowskiego, zakłada, że już na początku 2014 roku OFE przekażą do ZUS dokładnie 51,5 procent zgromadzonych w funduszach oszczędności Polaków. W założeniu miały to być pieniądze zainwestowane w obligacje Skarbu Państwa i te infrastrukturalne. Gdyby tak rzeczywiście było, to można by powiedzieć, że rząd zamienia tylko obietnicę spłaty długów w formie obligacji na obietnicę wypłaty tych środków w postaci emerytur. Pozostałoby tylko pytanie, czy przełożenie środków z "jednej do drugiej kieszeni tych samych spodni" spowoduje zmniejszenie wiarygodności tej obietnicy.

W praktyce jednak problem jest dużo większy. Ta suma okaże się bowiem zbyt mała i do zaspokojenia ZUS-u funduszom zabraknie w sumie około 13 miliardów złotych. Wśród OFE kłopotu nie ma w tej chwili tylko Generali, które 51,5 procent aktywów pokryje w całości obligacjami. Tymczasem w przypadku np. ING ta luka przekracza już 5 miliardów złotych.

"Spodziewamy się, że na początku roku zmiany w OFE nie spowodują jeszcze znaczącej wyprzedaży na giełdzie. Fundusze będą starały się bowiem wypełnić lukę głównie środkami pochodzącymi z depozytów bankowych. Do końca stycznia mogą pozbyć się akcji wartych około jeden miliard złotych" - szacuje w rozmowie z Money.pl Kamil Artyszuk, analityk z Domu Maklerskiego Banku BPS. To oznacza, że zwłaszcza mało płynne spółki, gdzie zaangażowanie OFE w akcjonariacie jest duże, mogą doświadczyć wyraźnego zbijania cen akcji. W ten sposób w przyszłym roku OFE będą starały się je odkupić po niższych cenach.

Wbrew temu, czego mogłoby się spodziewać wielu inwestorów, samo przeniesienie aktywów do ZUS na początku roku nie będzie dla giełdy dużym problemem. Kłopoty zaczną się dopiero potem. A będą tym większe, im więcej ludzi zdecyduje się na przejście z OFE do ZUS.

Projekt zmian w systemie emerytalnym zakłada bowiem, że od początku kwietnia do końca czerwca Polacy będą mogli zdecydować, czy chcą, aby całość ich składek emerytalnych trafiała do ZUS, czy też, aby 2,92 procent wynagrodzenia na dotychczasowych zasadach było przekazywane do OFE. Brak decyzji będzie oznaczał automatyczne przejście do ZUS.

Jednak bez względu na decyzję środki, które poza obligacjami dotychczas zostały zgromadzone w OFE (czyli głównie akcje) pozostaną w funduszu. "Zgromadzone na dzień 30 czerwca 2014 roku na kontach w OFE aktywa pozostaną na tych kontach, niezależnie od decyzji ubezpieczonego co do alokacji części ich przyszłej składki emerytalnej" - czytamy w odpowiedzi przesłanej Money.pl przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.

Ta informacja oznacza, że wbrew wcześniejszym spekulacjom ZUS nie będzie zarządzał aktywami, wciąż pozostając tylko przy obsłudze wirtualnych kont przyszłych emerytów.

Zapewne byłaby ona dobra dla inwestorów, gdyby nie jedno "ale". Klucz do jego zrozumienia tkwi tutaj w mechanizmie tzw. "suwaka". Otóż nowe przepisy zakładają, że składki klienta zgromadzone w OFE będą stopniowo przekazywane do ZUS od momentu, gdy będzie on miał 10 lat do emerytury. Co miesiąc fundusz ma wówczas przelewać do ZUS 1/120 jego środków. W ten sposób w momencie przejścia na emeryturę będziemy mieli całość środków w ZUS i zero w OFE. By ten mechanizm zadziałał, fundusze będą jednak musiały co miesiąc spieniężać część akcji. A skala tego zjawiska może okazać się bardzo duża.

I chociaż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że skala odejść do ZUS nie powinna mieć przy tak skonstruowanych przepisach większego znaczenia dla GPW, to jednak będzie ono kolosalne. Rozchodzi się bowiem nawet nie o to, ile pieniędzy OFE będą co roku przekazywać do ZUS, ale o to, ile nowych składek będzie do nich napływać. Funduszom będzie bowiem brakować środków, by kupować akcje. Najprościej mówiąc, im więcej ludzi przejdzie do ZUS, tym gorzej dla inwestorów.

Załóżmy scenariusz, że po reformie 15 procent klientów zostaje w OFE, a 85 procent przechodzi do ZUS. Wówczas bilans przelewów między OFE a ZUS przez najbliższych dziesięć lat z każdym rokiem będzie gorszy dla OFE. Jak zauważa Kamil Artyszuk z DM BPS, wynika to ze struktury demograficznej naszego społeczeństwa.

W ten sposób przez dziesięć lat fundusze emerytalne przekażą do ZUS ponad 43 miliardy złotych, podczas gdy same dostaną ponad 22 miliardy złotych ze składek. Oznacza to ubytek w portfelach OFE na poziomie ponad 20 miliardów złotych, z czego zdecydowaną większość będą stanowiły akcje. Taka suma to prawie jedna piąta środków, które OFE mają obecnie zgromadzone w akcjach. Oczywiście warto przy tym wyliczeniu pamiętać o tym, że skala wyprzedaży akcji mogłaby być zmniejszona pod warunkiem, że OFE przekazywałyby do ZUS pieniądze otrzymywane z dywidend spółek.

Wcale nie jest przecież powiedziane, że wszystkie pieniądze będą przeznaczane na ich zakup. A to dlatego, że brak części obligacyjnej spowoduje, iż same portfele OFE (po zmianach złożone głównie z akcji) będą podlegały wyraźnym wahaniom. W tej sytuacji, gdyby na giełdę nadeszły wyraźne spadki, to wówczas złe wyniki funduszy mogą zachęcić jeszcze więcej ludzi, by przeszli do ZUS. Poza tym przepisy wprowadzają minimalne limity inwestycji w akcje. W 2014 roku taki limit wyniesie co prawda 75 procent, ale w 2016 roku już tylko 35 procent. W takiej sytuacji OFE z pewnością będą więc chciały kupować więcej bezpieczniejszych aktywów, np. obligacji korporacyjnych, czy też lokować środki na depozytach bankowych.

źródło: money.pl/informacjebranżowe.pl

informacje branżowe
MAPA STRONY
NASZE SERWISY
  • agdrtv24
  • pięknydom24
  • informacje branżowe