Polacy odkrywają prawdę o patrzeniu
Eye tracking stał się ostatnio bardzo popularnym narzędziem badawczym. A Polska jest jednym z liderów tej technologii na świecie – nasi naukowcy pracują nad rozszerzeniem jej możliwości i badają nowe obszary wykorzystania. To m.in. dlatego Tobii, jeden z największych światowych producentów eye trackerów, wzmacnia swoją obecność w Polsce i oddaje dystrybucję produktów specjalistycznej firmie Neuro Device Group.
Eye tracking, czyli technologia badająca odbiór i przetwarzanie informacji wzrokowej, coraz śmielej wychodzi ze specjalistycznych laboratoriów i staje się popularnym narzędziem do analizowania ludzkich zachowań. Wykorzystuje się go m.in. w marketingu, psychologii, socjologii, sporcie, medycynie czy architekturze. Stąd też rosnące zainteresowanie zaawansowanym sprzętem dostarczającym bardzo precyzyjnych wyników, a co za tym idzie, dynamiczny rozwój firm, które ten sprzęt produkują. W tej chwili liderem rynku jest znana, także w Polsce, szwedzka firma Tobii.
- Obserwujemy rosnące zapotrzebowanie na profesjonalny sprzęt eye trackingowy na całym świecie. Także w Polsce nasze urządzenia cieszą się dużym zainteresowaniem, zwłaszcza wśród ekspertów prowadzących zaawansowane badania w bardzo rożnych obszarach – tłumaczy Anne Jansen, Sales Director Tobii Pro. – To zwykle wiąże się z zapotrzebowaniem na pełną usługę; nie tylko dostarczenie urządzenia, ale też doradztwo, montaż, dopasowanie do określonych potrzeb i późniejszy serwis.
Dlatego od teraz eye trackery Tobii będą dystrybuowane w Polsce przez firmę Neuro Device Group, która specjalizuje się w projektowaniu i dostarczaniu sprzętu na potrzeby projektów neurologicznych.
– Zainteresowanie profesjonalnymi eye trackerami w naszym kraju rośnie. Zaczynaliśmy od dostarczenia pojedynczych sztuk do wysokospecjalistycznych laboratoriów, teraz urządzenia te zamawiane są również przez koła naukowe i doktorantów, którzy śmiało implementują eye tracking w coraz szersze spektrum dziedzin – mówi Paweł Soluch prezes firmy Neuro Device. – Na co dzień spotykam się z wieloma naukowcami, z którymi często dyskutujemy o nowych obszarach wykorzystania tej technologii. Ma ona ogromny potencjał i z pewnością w najbliższym czasie bardzo nas zaskoczy.
Eye tracking w Polsce
Ośrodków naukowych, które zajmują się różnego rodzaju badaniami okulograficznymi, jest w Polsce około 50. I ciągle powstają nowe, jak chociażby ShopLab na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, Laboratoria Eye Trackingowe na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, czy Centrum Analiz Medialnych Uniwersytetu Warszawskiego. Dzięki badaniom prowadzonym w tych miejscach, urbaniści wiedzą, jak planować miasta, pracodawcy aranżują przyjazną przestrzeń biurową, projektanci tworzą atrakcyjne layouty stron internetowych, a lekarze z powodzeniem diagnozują rzadkie do wykrycia choroby.
Wśród ciekawszych projektów badawczych z wykorzystaniem eye trackerów dostarczonych przez firmę Neuro Device można wymienić badanie uwagi wzrokowej szermierzy (przeprowadzone przez dr Mateusza Witkowskiego i mgr Michała Marciniaka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu we współpracy z Institute of Sensory Analysis ISA), analizę percepcji zwiedzających Muzeum Powstania Warszawskiego (przeprowadzoną przez dr Martę Rusnak z Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej) czy interpretację nagrań badania USG płodów przez lekarzy z różnym doświadczeniem (pomysłodawcą projektu jest dr Marcin Wiecheć z przychodni DobreUSG).
źródło: informacjebranzowe.pl