Braki i opóźnienia w branży IT
Sukces w krzywym zwierciadle – tak można podsumować obecną sytuację produkcyjną w branży IT. O braku komponentów do produkcji i popycie przewyższającym podaż opowiada Jacek Harhatów, kierownik produkcji Promatic Group, największego polskiego producenta terminali EGM i gier losowych.
Globalny niedobór mikroprocesorów odczuwa wiele obszarów biznesu od motoryzacji po konsole do gier wideo czy AGD. Czy producenci smart urządzeń stali się ofiarami własnego sukcesu? Przyczyną problemów jest rozchwianie rynku w związku z pandemią COVID-19. Wiosną 2020 roku fabryki na całym świecie były zamykane lub ich wydajność znacznie ograniczano, by powstrzymać transmisję koronawirusa, a to dało się we znaki przedsiębiorcom działającym w wielu sektorach na całym świecie. Problemy ciągną się niestety do dziś.
– Przed pandemią realizacja zamówień zamykała się w ciągu 4-6 tygodni, często nawet dużo szybciej. Pandemia sprawiła, że czas oczekiwania sukcesywnie się zwiększał, początkowo nie tak bardzo, ale po paru miesiącach było gorzej. W 2021 roku terminy jeszcze bardziej się wydłużyły, w przypadku płyt głównych – nawet do roku – mówi szef działu produkcji w Promatic, Jacek Harhatów.
Już od paru lat notowano znaczny wzrost zapotrzebowania na chipy, nawet do urządzeń, które dotychczas były pozbawione mikroprocesorów. Coraz więcej z nich wykorzystuje różnego rodzaju kontrolery, moduły łączności czy wyświetlacze. Wszelkiego rodzaju smart pralki, inteligentne roboty kuchenne, lodówki z dostępem do Internetu oraz wiele innych tego typu sprzętów zrobiło furorę na rynku w ostatnim czasie, a wybuch pandemii COVID-19 wcale nie zmniejszył popytu, a wręcz przeciwnie – jeszcze go nasilił. Ludzie byli bowiem zmuszeni zakupić dodatkowe sprzęty niezbędne do zdalnej pracy czy nauki, a szukając rozrywki w czterech ścianach często decydowali się na kupno np. konsoli do gier.
– Podczas lockdownu odnotowaliśmy wzrost zainteresowania naszymi produkcjami. Ludzie, szukając rozrywki w domu (nie mogąc odwiedzić zamkniętego salonu czy kasyna), decydowali się na gry online. Na szczęście już wcześniej, jeszcze długo przed pandemią, Promatic postawił na rozwój gier w technologii HTML, co stało się ważnym filarem naszego biznesu i pomogło bezpiecznie przejść przez najtrudniejszy okres pandemiczny – opisuje Jacek Harhatów.
Czy dało się przeciwstawić kryzysowi?
– Nasza firma jest elastyczna, korzystamy z wielu różnych rozwiązań, źródeł i poddostawców. Dywersyfikacja jest dla nas bardzo istotna. W odpowiednim czasie – na samym początku pandemii – zareagowaliśmy i w porozumieniu z zarządem zwiększyliśmy w kluczowym momencie bufory magazynowe tj. ściągnęliśmy więcej towarów, dzięki czemu zachowaliśmy ciągłość produkcji. Pewne opóźnienia oczywiście także i nas dotknęły, ale dzięki szybkiej i właściwej reakcji, dostawy do klientów nie ucierpiały i udało się utrzymać produkcję. Z perspektywy Promatica widać, że trudne i kosztowne, ale odważne decyzje, opłaciły się – dodaje ekspert.
Dlaczego brakuje chipów?
Przestoje w dostawach układów scalonych z początku mogły wydawać się szukaniem sensacji przez media czy „problemem pierwszego świata”. Sytuacja nadal się jednak pogarsza i dotyka kolejne branże.
Kłopoty w dostawach komponentów do urządzeń elektronicznych to kwestia kilku nakładających się czynników. Pierwszym z nich jest skupienie prawie całej globalnej produkcji w jednej lokalizacji – 80% mikrochipów powstaje w Azji Południowo-Wschodniej. Fabryki są więc położone daleko od Europy i USA, a podczas pandemii, ze względów sanitarnych, logistyka i transport są znacznie utrudnione. Budowa nowej fabryki układów scalonych wymaga zaś kilku lat i ogromnych nakładów finansowych. Produkcja półprzewodników jest droga, a szkolenie profesjonalnej kadry czasochłonne. Choć niektóre firmy, jak choćby Intel i TSMC, budują już nowe obiekty, praca ma w nich ruszyć najwcześniej w 2023 roku.
Wartym uwagi przypadkiem jest tu Apple. Firma w 2013 roku otworzyła własną fabrykę procesorów w USA. Wtedy konkurencja wyśmiała koncern, argumentując, że działa wbrew interesowi ekonomicznemu. Dziś wielu zazdrości firmie tak dalekowzrocznego ruchu.
– Jak większość firm produkujących urządzenia elektroniczne (w naszym przypadku są to terminale EGM), odczuwamy braki w dostawach komponentów. Promatic jednak od lat stawia w dużej mierze na lokalnych poddostawców. Dzięki temu dostawy przebiegają bez większych utrudnień, a globalne problemy dotknęły nas jedynie w pewnym stopniu. Niektórzy nasi poddostawcy są oddaleni od naszej jeleniogórskiej siedziby o zaledwie kilka kilometrów – to znacznie ułatwia logistykę i zapobiega wielu trudnościom, z którymi boryka się branża na poziomie globalnym – opowiada Jacek Harhatów.
Wzrost popytu na chipy i inne tego typu urządzenia to nie tylko kwestia rosnącego rynku Internetu Rzeczy (Internet of Things – cyfrowa sieć połączonych ze sobą przedmiotów, która łączy je także ze światem fizycznym). Przykłada się do tego również boom na kryptowaluty (wirtualne waluty – aktywa cyfrowe, które używają systemu szyfrowania do zabezpieczenia każdej transakcji). Tysiące procesorów i kart graficznych kupowana jest w celu tzw. wykopywania wirtualnych tokenów.
Jaka czeka nas przyszłość?
Światowa produkcja, nie tylko w IT, to system naczyń połączonych, oparty na globalizacji – problemy w jednym miejscu mogą wpływać na sytuację w zupełnie innej części świata. Przykładów jest dużo, niekoniecznie związanych z pandemią czy stricte ze światem IT. Zaledwie kilka miesięcy temu byliśmy przecież świadkami zablokowania Kanału Sueskiego przez kontenerowiec Ever Given. Wystarczyło kilka dni blokady, by wywołać znaczne opóźnienia w łańcuchu dostaw i ogromne straty finansowe wielu krajów i prywatnych przedsiębiorstw. Dziesiątki zablokowanych statków oznaczało problemy nie tylko dostawców, ale także konsumentów poprzez wzrosty cen.
Natomiast na opóźnienia w produkcji i dostawach komponentów oddziałują także tarcia polityczne na linii USA - Chiny. W obawie przed sankcjami, firmy technologiczne z Azji gromadzą zapasy chipów, które mogą wystarczyć nawet na pół roku przy produkcji elektroniki. Takie decyzje dodatkowo destabilizują już i tak rozchwiany przez pandemię rynek.
– Nagromadzenie produkcji komponentów IT w jednym miejscu, zwykle w Azji Południowo-Wschodniej, okazało się problematyczne w momencie kryzysu, który wywołała pandemia. Np. produkcja półprzewodników właśnie jest w dużej mierze umiejscowiona w Tajwanie, a problemy które miały tamtejsze fabryki przez pandemię, odczuł niestety cały świat – mówi szef produkcji Promatica.
To wszystko sprawia, że nieuniknione są zmiany na rynku produkcji procesorów. Jakie?
– Dywersyfikacja jest ważna dla Promatica, ale jest niezbędna także w skali globalnej. Nagromadzenie fabryk podzespołów w jednym miejscu może mieć fatalne skutki, czego doświadczyliśmy w ostatnich miesiącach. Zarówno rządy, jak i firmy chyba już to dostrzegły – mówi Jacek Harhatów. – Elementy nie powinny być produkowane tylko w jednym miejscu (jak obecnie – Azja). Oczywiście taki stan rzeczy jest podyktowany kwestiami stricte ekonomicznymi, ale teraz widzimy, z jakimi zagrożeniami się to wiąże. Cały świat jest przez to zależny od tego, co dzieje się w Azji, jednocześnie nie mając wpływu na decyzje, które są tam podejmowane – podsumowuje Jacek Harhatów.
źródło: informacjebranzowe.pl