Warto zaryzykować i kupić akcje PKP Cargo?
Jeszcze tylko dzisiaj inwestorzy indywidualni mogą zapisać się na akcje PKP Cargo. W drugiej części tygodnia zlecenia kupna będą składać duzi inwestorzy instytucjonalni, czyli głównie fundusze inwestycyjne i emerytalne. W największej mierze to właśnie od nich zależy, czy drobni gracze zarobią na debiucie.
Na parkiecie GPW przewoźnik pojawi się już 31 października. Do inwestorów indywidualnych ma trafić 15 procent oferowanych akcji. Na jedną osobę może przypaść maksymalnie 500 walorów po cenie maksymalnej 74 złotych za papier. W takiej sytuacji do czasu przydziału akcji, czyli do 28 października, biuro maklerskie zablokuje na rachunku inwestora kwotę 37 tysięcy złotych plus prowizja. Przy założeniu, że biuro pobierze opłatę w wysokości 0,3 procent wartości transakcji, inwestor musi się liczyć z wydaniem dodatkowych 111 złotych. Niewykluczone, że za jedną akcję przewoźnika zapłacimy mniej, co sugerują w rozmowie z Money.pl trzej analitycy z Trinity Group, DM BOŚ i Noble Funds TFI. Inwestorzy instytucjonalni mogą bowiem wynegocjować z władzami spółki lepsze warunki. Jest na to całkiem spora szansa, szczególnie że mają dużą siłę przebicia. Bez nich uplasowanie na rynku ponad 21,6 milionów akcji wartych przy obecnej cenie około 1,6 miliarda złotych, byłoby niewykonalne. Jeśli instytucje wytargują niższą cenę, wówczas tyle samo zapłacą też inwestorzy indywidualni. Tak zwana budowa księgi popytu zakończy się jutro.
Doradca inwestycyjny i członek zarządu jednego z funduszy - Noble Funds TFI Paweł Homiński zdradził nam, że cena maksymalna na poziomie 74 złotych na pewno znacznej części instytucji nie będzie odpowiadać. - Wydaje się, że krajowi inwestorzy pozytywnie oceniają spółkę. Z nieco większą rezerwą na przewoźnika spogląda zagranica - tłumaczy Paweł Homiński. - Sytuacja rynkowa jest chwiejna. Możemy liczyć na około połowę proponowanego przez zarząd PKP Cargo przedziału cenowego, czyli całą spółkę wyceniałbym na około 3 miliardy złotych - dodaje. Oznaczałoby to około 69 złotych za akcję. Nieco mniej, bo na około 65 złotych jeden walor wyceniałby Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.
- Co ważne, cała zaplanowana emisja znajdzie odbiorców, gdyż już pojawiły się nieoficjalne informacje, że księga popytu jest pokryta przy poziomach niższych niż 74 złote - zauważa Mateusz Hyży, analityk Grupy Trinity.
Scenariusz obniżki ceny w ramach negocjacji miał miejsce w przypadku wszystkich ostatnich dużych debiutów. Przez ostatnie prawie trzy lata pierwotnie ustalona cena emisyjna była po negocjacjach obniżana w przypadku mi.in. banku BGŻ, Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Zespołu Elektrowni PAK oraz Polskiego Holdingu Nieruchomości.
Porównanie ostatnich dużych ofert publicznych
spółka cena maksymalna / (w zł) cena emisyjna / (w zł) zmiana (w proc.) data debiutu
- BGŻ 90 60 -33 27 maja 2011
- JSW 146 136 -7 6 lipca 2011
- ZE PAK 33 26,2 -20 30 października 2012
- PHN 26 22 -15 13 luty 2013
Jeśli przewidywania analityków się potwierdzą, a cena emisyjna będzie ostatecznie w okolicach 67 złotych za sztukę, będzie to oznaczać, że zwykły inwestor za maksymalny możliwy pakiet akcji zamiast 37 tysięcy, zapłaci 33,5 tysiąca złotych. Różnica 3 500 złotych wróci na jego rachunek. Czy są szanse, że już w debiucie inwestorzy indywidualni wyjdą na plus? Sceptyczny w tej kwestii jest Paweł Homiński. - Na debiucie nie spodziewam się znaczącej przebitki, bez większych odchyleń zarówno w dół jak i w górę. Jest to typowa inwestycja długoterminowa. Cena nie jest bardzo okazyjna, natomiast choćby kwestie wypłaty dywidendy mogą pozytywnie oddziaływać na wartość firmy w perspektywie kilku lat - uważa członek zarządu Noble Funds TFI.
Zupełnie odmienny pogląd prezentuje analityk DM BOŚ. - W krótkim terminie może to być dobra inwestycja, ale w dłuższym horyzoncie różne zagrożenia mogą się kumulować - ostrzega Bugaj. - Spółka daje ciekawą ekspozycję na sektor mocno uzależniony od koniunktury gospodarczej, która się poprawia, ale trzeba pamiętać o ryzykach inwestycji odtworzeniowych, silnej pozycji związków zawodowych oraz dużej liczbie akcji pracowniczych, które po dwóch latach zakazu sprzedaży mogą zalać rynek powodując presję na spadki cen. Bugaj nie wierzy też w znaczące dochody z tytułu dywidendy. - PKP Cargo będzie dużo inwestować, głównie odtworzeniowo w celu modernizacji przestarzałego taboru, a to oznacza, że na dynamiczny rozwój nie ma co liczyć. Może to negatywnie wpływać m.in. na wypłaty dywidendy w kolejnych latach. Zarząd w prospekcie zadeklarował, że będzie rekomendował przeznaczanie 35-50 procent rocznego zysku spółki na dywidendę, przy uwzględnieniu dostępności środków oraz potrzeb inwestycyjnych. - Spółka będzie generować wystarczająco duży zysk żeby móc się nim podzielić, ale na duże kwoty bym nie liczył - podkreśla Łukasz Bugaj.
Szanse na zysk już w debiucie widzą analitycy Trinity Group i DM BOŚ. - Wszystko zależy od wynegocjowanej przez fundusze ceny. Im niższa cena w zapisach, tym większy potencjał wzrostu na pierwszych sesjach. Ostatnio przeprowadzająca ofertę MLP Group, gdzie ostateczna cena była 2 złote poniżej maksymalnej, może być całkiem dobrym prognostykiem jeżeli chodzi o kondycję rynku pierwotnego - zauważa Mateusz Hyży. Jeszcze dalej idzie Łukasz Bugaj. - Na debiucie będzie można zarobić kilka procent, kolejne kilka do końca roku - szacuje analityk.
źródło: money.pl/informacjebranżowe.pl